Za to bardzo chetnie do nas developer dzwoni i mowi o jakis dopłatach obmiarowych czy cos takiego, ponoc kazdy z nas podpisywal cos takiego w aneksie...Ja z tego co sobie przypominam nic takie nie podpisywalam
Wielką tajemnicą jest czy wszyscy przyszli mieszkańcy podpisali aneksy. Jeśli nie to deweloper użyje sobie na tych. którzy jednak go podpisali.
A mianowicie:
z pierwotnego zapisu o tym, że jeśli powierzchnia mieszkania zmieni się (mierzenie bez uwzględnienia gr. tynków) mniej niż 3% to nie stanie się nic. W aneksie JEST zapis, że jeśli powierzchnia zmieni się jakkolwiek, to kupujący dopłaci "nadmetraż". W praktyce nawet jeśli masz gdzieś 1m takiego "nadmetrażu" płacisz cenę metra, więc kilka tysięcy do tyłu. A wystarczy pomnożyć liczbę mieszkań na osiedlu o cenę nawet pół metra żeby się złapać za głowę jakie to pieniądze. I za co? Za towar w stylu "kup pan cegłę", czyli "nie chcem, ale muszem".
W kwestii tak chętnie ogłaszanych dopłat, nie zapominajmy o wskaźniku inflacji, którego deweloper jeszcze nie wyliczył, nie podał również metrażu po pomiarach przez geodetę więc nie można zapłacić pełnej kwoty za mieszkanie, a więc nie dostanie się kluczy. I tak w kółko od kilku tygodni...